HISTORIA MIŁOŚCI

Marek Torzewski i Barbara Romanowicz-Torzewska: Razem w zdrowiu i w chorobie

„Najważniejsze w naszym przypadku, że spotkało się dwoje niepoprawnych romantyków”

Olga Figaszewska • 26 PAŹDZIERNIKA 2021 15:51

Viva 1

FOT. WOJCIECH OLSZANKA/EAST NEWS

Od prawie 40 lat tworzą zgrany duet. Marek Torzewski i Barbara Romanowicz-Torzewska niezmiennie patrzą w tym samym kierunku, dzielą radości i smutki. Są w sobie zakochani tak samo, jak tych 37 lat temu. A każde nowe doświadczenie tylko umacnia ich związek. Od końca lat 80. znaleźli swoje miejsce w Brukseli, gdzie dorastała ich córka Agata. Tam małżonkowie dalej się rozwijają i nie oglądają się wstecz. Jak się poznali? Jak wygląda ich życie? Oto niezwykła historia miłości Marka Torzewskiego i Barbary Romanowicz-Torzewskiej.

Marek Torzewski i Barbara Romanowicz-Torzewska — tak się poznali

Poznali się prawie 40 lat temu i od tamtej pory są nierozłączni. „Nie chodzi o rekordy. Zresztą jestem długodystansowcem. Ale najważniejsze w naszym przypadku, że spotkało się dwoje niepoprawnych romantyków. Może bycie romantykiem wydaje się kiepskim pomysłem na obecne czasy, ale jeśli znajdzie się drugą taką samą osobę, jest fantastycznie w każdych okolicznościach”, mówił słynny polski tenor  w rozmowie z Onetem.

Marek Torzewski i Barbara Romanowicz-Torzewska poznali się w Łodzi. On — zdolny polski tenor po Akademii Muzycznej w Poznaniu, ona absolwentka szkoły filmowej, związana z Teatrem Powszechnym. Pierwsze spotkanie było przypadkowe. Młoda aktorka mieszkała wtedy w Domu Aktora. Barbara Romanowicz-Torzewska wychodziła ze swojego mieszkania i natknęła się na swojego sąsiada. „W tym samym momencie przekręcił klucz w drzwiach i gdzieś tam na siebie spojrzeliśmy. Wtedy usłyszałam od niego komplement, że ma bardzo ładną sąsiadkę. Później jeszcze kilka razy zdarzyło się, że się spotkaliśmy znów na tym korytarzu. Po latach zdradził mi, że nasłuchiwał, kiedy wychodziłam z mieszkania i starał się wyjść w tym samym czasie (śmiech)”, zwierzała się w rozmowie z Aleksandrą Czajkowską dla Plejady. 

Zdarzało się, że Marek Torzewski przychodził do swojej przyszłej żony, by oglądać mecze piłki nożnej. Tenor urzekł Barbarę Romanowicz-Torzewską swoją spontanicznością, manierami i poczuciem humoru. Jest  opiekuńczy i szarmancki. W każdym małym goście skrywało się wiele czułości. Aktorka zakochała się w jego głosie. Gdy pojawiła się na gali operowej w Teatrze Wielkim w Łodzi, zafascynowała się ukochanym, zobaczyła w nim fascynującego artystę.

„Zakochałam się w Marku, w jego głosie, wyglądzie, ale też w nim jako artyście. Nagrałam jego wystąpienie na dyktafonie i potem sobie to odtwarzałam. Miałam łzy w oczach, tyle emocji w tym było”, mówiła w rozmowie z Plejadą.

Viva 2

FOT. VIPHOTO/EAST NEWS

viva 3

FOT. KURNIKOWSKI/AKPA

Zakochani stanęli na ślubnym kobiercu i doczekali się córki, Agaty. Gdy pojawiła się propozycja angażu z Belgii, nie wahali się nawet chwili. Małżonkowie spakowali się w kilka tygodni i wyjechali na stałe. Agata Torzewska miała wtedy prawie dwa latka. Marek Torzewski otrzymał stały kontrakt w Operze Królewskiej w Brukseli, a to w tamtym okresie była rzadkość.  Decyzja przyniosła za sobą kolejne cudowne propozycje i kariera tenora nabrała tempa.

„Gdyby nie szczęśliwy zbieg okoliczności, który sprawił, że zacząłem śpiewać w teatrze brukselskim, nie zaśpiewałbym potem na scenach w La Scali, Paryżu, Nowym Jorku. Nie byłoby występów z dyrygentami tej klasy i sławy, co Zubin Mehta czy Claudio Abbado”, zwierzał się Marek Torzewski w rozmowie z Anną Bimer dla Onetu.

Barbara zrezygnowała ze swoich planów zawodowych i  poświęciła się rodzinie. Nie zgadza się, gdy po latach słyszy, że coś straciła, porzuciła karierę dla męża.

„Nigdy nie chciałam poczuć się ofiarą, bo dopiero wtedy byłabym nieszczęśliwa. A ja jestem szczęśliwa. W dużym stopniu dlatego, że Marek nigdy mi nie dał odczuć, że zostałam gdzieś z tyłu. To, że od dawna jeździmy razem, że mąż potrzebował mojej pomocy czy podpowiedzi artystycznej, sprawiło w sposób naturalny, że zostałam jego menedżerem”, zwierzała się Barbara Romanowicz-Torzewska w rozmowie z Onetem.  A w rozmowie z Plejadą, dodawała: „Kochałam film, swój zawód, miałam dużo energii do pracy, w końcu to było moje marzenie. Ale teraz z całą rodziną też czasami występujemy na scenie i nadal to mam. […] Może nie zrobiłam kariery aktorskiej, ale mam na koncie dużo większe osiągnięcie – szczęśliwą, kochającą się rodzinę, która jest wartością bezcenną”.

Aktorka jest duma z osiągnięć swojego ukochanego. Z kolei Marek Torzewski nigdy nie zapomniał, jak wiele zawdzięcza swojej żonie. Rodzina jest dla nich najważniejszą wartością. „Nigdy nie zapomniałem, że żona poświęciła swoją pracę i zdecydowała się urodzić dziecko. Położyła na szali cały swój talent i wysiłek, który włożyła w studia. Wszystko po to, żebym ja mógł śpiewać. Gdyby tego nie zrobiła, nie wiem, czy moglibyśmy być razem”, mówił Marek Torzewski w Plejadzie.

Jaka jest ich recepta na udane małżeństwo?

Marek Torzewski i Barbara Romanowicz-Torzewska wiedzą, że nic nie jest dane na zawsze. Udane, zgodne małżeństwo wymaga kompromisów, pielęgnowania relacji. To oboje praktykują niezmiennie od prawie 40 lat! Całą swoją miłość przełożyli na swoją córkę. Są z niej niesamowicie dumni. Agata po rodzicach odziedziczyła wiele talentów. Kocha taniec i śpiew. Na swoim koncie ma występy razem z tatą. Zawsze mogła liczyć na ich ogromne wsparcie. Agata Torzewska ukończyła prestiżowe studia w Belgii.

Viva 4

FOT. WOJCIECH OLSZANKA/EAST NEWS

REKLAMA

„Ale wiem, że rodzice zawsze będą mnie wspierać. Tak, jak zawsze wspierali siebie. Podziwiam ich za to, że są tak zgraną parą. Wiadomo, czasem się kłócą, ale zawsze jednak się kochają, mimo różnych problemów zawsze są razem. Nie wiem, czy to jest dobre, czy złe, że mam tak idealny wzorzec małżeństwa. Już teraz widzę, że gdy spotykam kogoś, zawsze porównuję go do wzorca z rodzinnego domu, do rodziców”, wspominała córka artystów Annie Bimer w rozmowie z Onetem.

Trzy lata temu rodzina Torzewskich musiała zmierzyć się z niebezpiecznym przeciwnikiem. U słynnego tenora zdiagnozowano raka. Dla artysty to był potężny cios. Rodzina była dla niego największym wsparciem. Jednak Marek Torzewski początkowo zrezygnował z walki o siebie. Tylko dzięki córce rozpoczął leczenie. Obiecał Agacie, że poprowadzi ją do ołtarza i zaśpiewa na jej ślubie.

„Mąż zamknął się nawet na mnie, nie chciał rozmawiać z nikim. Jedynym bodźcem była w tym momencie moja córka Agata. […] Nasza córka uratowała Marka. Lekarze zaproponowali operację, ale wiązała się ona z ogromnym utrudnieniem, jeżeli chodzi o zawód męża. Zrezygnowaliśmy z operacji, ale na wyjście z tej choroby mieliśmy tylko 10 proc. szans, stosując eksperymentalne leczenie. W tej chwili mija trzy lata, od kiedy mąż zachorował. Cały czas jest pod kontrolą”, mówiła Barbara Romanowicz-Torzewska.

Aktorka podkreśla, że najważniejsze jest to, że dziś cała rodzina może spotykać się przy jednym stole. Cieszą się każdą chwilą spędzoną razem. Dzięki sobie przetrwali największe trudności. „W naszym życiu było wiele wyzwań, pokus, ale zawsze ta miłość zwyciężała. Dostaliśmy tę łaskę miłości i za to jestem wdzięczna”, dodawała ukochana Marka Torzewskiego w rozmowie z Aleksandrą Czajkowską.

Markowie Torzewskiemu i Barbarze Romanowicz-Torzewskiej życzymy wszystkiego co najpiękniejsze!  

Źródło: PlejadaOnetMarek Torzewski Strona Oficjalna

viva 5

FOT. MICHAL KOLYGA/REPORTER

Marek Torzewski, Barbara Romanowicz-Torzewska, Agata Torzewska

Olga Figaszewska

ONLINE@VIVA.PL

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć tych tagów i atrybutów HTML :

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>